Rozdział 1
*Olivia*
Kolejny zwykły dzień. Właśnie wychodzę ze szkoły, w której tak na prawdę nie trzyma mnie nic. Nie mam tam przyjaciół, ale jest jedna rzecz: siatkówka. To moja życiowa pasja. Trenuję od 5. klasy a to wszystko dzięki nauczycielce wychowania fizycznego. To ona sprawiła że pokochałam ten sport.
Idzę a mocny wiatr owiewa moje ciało. W końcu dochodzę do swojego domu.
Mam przeczucie, że znów pokłócę się z Lou. On nie wie co ze sobą zrobić a to wszystko ukrywa pod wizerunkiem złego chłopaka: ćpa, pije, pali zabawia się z prostytutkami. Bardzo mnie to boli ale nie wiesz jak mu pomóc.
Weszłam do środka. Louis śpi naćpany. Poszłaś na górę, przebrałaś się w to i postanowiłam, że pójdę do domu dziecka. Chodzę tam przynajmniej 3-4 razy w tygodniu. Bardzo szkoda mi tych dzieci i staram się jakoś im to wynagradzać. Wiem że nie zastąpie im nigdy rodziców, nawet na to nie liczę, ale się staram.
Zeszłam na dół, jeszcze raz spojrzałam się na Louisa i wyszłam z domu. Idę w stronę przystanku autobusowego. Zostało mi jeszcze kilka minut drogi. Zaczyna padać deszcz a ja w krótkim rękawku. Super. Jest! W końcu doszłam na ten przystanek. Jeszcze chwilę czekałam na autobus. Potem pojechałam do domu dziecka. Weszłam do środka, a dzieci się na mnie rzuciły i zaczęły mnie przytulać.
Zeszłam na dół, jeszcze raz spojrzałam się na Louisa i wyszłam z domu. Idę w stronę przystanku autobusowego. Zostało mi jeszcze kilka minut drogi. Zaczyna padać deszcz a ja w krótkim rękawku. Super. Jest! W końcu doszłam na ten przystanek. Jeszcze chwilę czekałam na autobus. Potem pojechałam do domu dziecka. Weszłam do środka, a dzieci się na mnie rzuciły i zaczęły mnie przytulać.
________________________________________________________________________
-Co tam u was? - zapytałam z radością w głosie
-Dobze!!! Jutlo jedziemy na wycieczke!
-Ale wam zazdroszczę! Mam coś dla was. -dałaś im torn=by ze słodkościami i zabawkami.
-Dziękujemy!
_________________________________________________________________________
Bawiłam się z nimi kilka godzin. Dochodziła 20 więc już wyszłam. Zobaczyłam chłpaka, którego nie znałam dobrze. Wiem tylko tyle że chodzi do mnie do szkoły i że ma imię Harry. A no i jeszcze jedno...lubi jest znany nielegalnych wyścigów i licznych gwałtach. Rozmawia z jakąś dziewczynką. Ona ma może 5-6 lat. Podeszłam do nich.
_________________________________________________________________________
O-nie możesz nawet małej dziewczynki zostawić?!
H-co ja robię?
O-no nie wiem cco ty jej chcesz zrobić ale coś na pewno!
H-ta, dobra idź stąd.
O-wal się
Wzięłam małą na ręce, miała łzy w oczach.
O-nie bój się nic ci nie zrobię :) zgubiłaś się?
Dz-tak.....
O-zaraz znajdziemy mamusię albo tatusia :) pamiętasz jak byli ubrani?
Dz-mama miała czerwoną kurtkę i czarne spodnie.
O-już szukamy :)
Usłyszmy kawałek i zobaczyłam płaczącą kobietę. Podeszłam do niej
O-przepraszam...
K-tak?-patrzy się w ziemię
O-czy to pani córeczka?
*spojrzała się na was*
K-tak!! dziekuję pani bardzo!- wzieła małą na ręce
O-na prawde nie ma za co.
_______________________________________________________________________
Zaczęłam odchodzić. On nadal tam stoi, trochę się go boję, ale co mam zrobić przechodzę obok niego.
H-jaka ty dobra jesteś.
O-wiem...
H-to może chcesz jakąś nagrodę- podszedł do mnie
O-nie, muszę wracać do domu.
H-po co?
O-jestem głodna, spać mi się chce.
H-to chodź do mnie ;)
O-nie pójdę do ciebie. ;)
H-pójdziesz.
O-nie.
H-co ci zależy?
O-yy dobra- zgodziłam się...sama nie wiem czemu.
H-:)
JESTEŚCIE U NIEGO W DOMU
-Co tam u was? - zapytałam z radością w głosie
-Dobze!!! Jutlo jedziemy na wycieczke!
-Ale wam zazdroszczę! Mam coś dla was. -dałaś im torn=by ze słodkościami i zabawkami.
-Dziękujemy!
_________________________________________________________________________
Bawiłam się z nimi kilka godzin. Dochodziła 20 więc już wyszłam. Zobaczyłam chłpaka, którego nie znałam dobrze. Wiem tylko tyle że chodzi do mnie do szkoły i że ma imię Harry. A no i jeszcze jedno...lubi jest znany nielegalnych wyścigów i licznych gwałtach. Rozmawia z jakąś dziewczynką. Ona ma może 5-6 lat. Podeszłam do nich.
_________________________________________________________________________
O-nie możesz nawet małej dziewczynki zostawić?!
H-co ja robię?
O-no nie wiem cco ty jej chcesz zrobić ale coś na pewno!
H-ta, dobra idź stąd.
O-wal się
Wzięłam małą na ręce, miała łzy w oczach.
O-nie bój się nic ci nie zrobię :) zgubiłaś się?
Dz-tak.....
O-zaraz znajdziemy mamusię albo tatusia :) pamiętasz jak byli ubrani?
Dz-mama miała czerwoną kurtkę i czarne spodnie.
O-już szukamy :)
Usłyszmy kawałek i zobaczyłam płaczącą kobietę. Podeszłam do niej
O-przepraszam...
K-tak?-patrzy się w ziemię
O-czy to pani córeczka?
*spojrzała się na was*
K-tak!! dziekuję pani bardzo!- wzieła małą na ręce
O-na prawde nie ma za co.
_______________________________________________________________________
Zaczęłam odchodzić. On nadal tam stoi, trochę się go boję, ale co mam zrobić przechodzę obok niego.
H-jaka ty dobra jesteś.
O-wiem...
H-to może chcesz jakąś nagrodę- podszedł do mnie
O-nie, muszę wracać do domu.
H-po co?
O-jestem głodna, spać mi się chce.
H-to chodź do mnie ;)
O-nie pójdę do ciebie. ;)
H-pójdziesz.
O-nie.
H-co ci zależy?
O-yy dobra- zgodziłam się...sama nie wiem czemu.
H-:)
JESTEŚCIE U NIEGO W DOMU
=========================================================================================================================================
NO TO PIERWSZY ROZDZIAŁ ZA MNĄ! JAK SIĘ PODOBA?
POPROSZĘ O JAKIŚ KOMENTARZE :*